Kolejny dzień w mym kosmodromie
Znów serce płonie, a oko tonie
Odwieczna walka ognia z wodą
W obłokach pary tęsknię za Tobą
Słuchawki milczą kosmiczną ciszę
Radary w kółko pustkę piszą
Teleskop nie sięga Twoich sfer
Na mapy kapią miliony zer
W orbity patrzę, gdzie jesteś Ty
Lecz za daleko i przysłaniają mgły
Na pomoc zmysłom przychodzą sny
W nich w górę biegnę i stukam do Twych drzwi
Stukam do drzwi, stukam do Twych drzwi, stukam do drzwi
Tak bardzo chciałbym znów usłyszeć Twój głos
Lecz wciąż go zagłusza ten szum - wrogi kosmos
W orbity patrzę, gdzie jesteś Ty
Lecz za daleko i przysłaniają mgły
Na pomoc zmysłom przychodzą sny
W nich w górę biegnę i stukam do Twych drzwi
Stukam do drzwi, stukam do Twych drzwi, stukam do drzwi
Ostatni dzień w mym kosmodromie,
Mocno wyczuwam niechybny koniec
Wreszcie się spełnią moje sny
Dzisiaj zapukam do Twoich drzwi
Wsiadam na pokład lotu nieznane
Po swą nagrodę za to czekanie
Więc cała naprzód, z silniku dym
Z prędkością dźwięku w kierunku Twym
I wiem, że wkrótce znów usłyszę Twój głos
A on zagłuszy ten szum - wrogi kosmos
W orbity patrzę gdzie jesteś Ty
Mijam planety, zostawiam w tyle mgły
Już prawie jestem, już widzę Twoje drzwi
Do światła biegnę, więc bracie otwórz mi
Otwórz mi, bracie otwórz mi, otwórz mi, otwórz drzwi