Żyje we mnie jakiś głuchy płacz - jakiś szloch i plącz żyją we mnie
Niby w grocie kropel wieczny szmer, monotonnych kropel tajny jęk
Raz przypełznął za szmerem do groty - wąż kusiciel tych głuchych podziemi
Usta chciwie przyłożył do zdroju, lecz się wzdrygnął przed blaskiem nieznanym
Aż pod ręką skrwawioną, co szuka w mroku oparcia
Grać poczęły jak dzwony bólów zamarzłych kryształy
Tarcze błyskają, miecze - wśród kolumn czarnych bazaltu
Wstają z grobów olbrzymy - szał rozpędzonych rumaków
Nagle śpiewy zamilkły - głucha rozwarła się otchłań
Widać wśród ścian obślizgłych mgłą wirujące jezioro
"Wtem ją mocne ramiona objęły w krzyku bezdźwięcznym
I uniosły nad otchłań skrzydeł sześcioro
I ujrzała cudowną w blasku miesięcznym - twarz Lucifera"