W bez ruchu milczenia biernie musz¹ trwaæ
Chocia¿ ich korony tarmoszone s¹ przez wiatr
Po¿ywieniem s³oáce, a napojem ch³odny deszcz
Jedyn¹ rozrywk¹ jest wieczorny ptaków piew
Ptaków trel dziêki drzewom dla nas brzmi
wie¿y tlen, nowy dzieá
W miejskim parku ja i ty
B³ogi cieá w parny cieá ochronê daje nam
Wiec spójrz jeszcze raz. W³a nie obwie ci³y wiosnê
Milczenia czar to wielki dar
Gdy obok kto robi na z³o æ tobie
To czego ty nigdy mu by nie wypomnia³
Wiec bierz przyk³ad z tych drzew
Które stoj¹ co dnia bez ruchu warg
Z rozpostartymi w niebo konarami
Bierz przyk³ad z nich i nie mów nic
¯eby przypadkiem kogo nie zrani³
Choæ drzewa s¹ nieme us³yszysz ich g³os
Cichy szmer li ci wypomni ci to
W tak delikatny sposób na wiecie
¯e czasem mnie ranisz, wiesz o tym przecie¿
Naucz siê milczenia od nich wiêc
Aby s³owa nie zhaábi³y ciê
Mo¿e czasem mowê z³otem zwiesz
Jest dzi niczym wobec wyciszenia
Kiedy wieczorami s³yszysz ptaków piew
Nie zapomnij nigdy o istnieniu starych drzew
Które od pocz¹tku us³uguj¹ nam
Rosn¹ twardo miêdzy lud mi, którym ciszy brak
Hej ty, cz³owieku zastanów siê nad ¿yciem swym
Nie dopuszczaj, ¿eby li æ na ziemi marnie gni³
Tylko raz ¿ycie trwa, czy w bólu czy w nadziei
A wiec bierz przyk³ad z drzew w³a nie zaczê³y owocowaæ