Back to Top

Kuba Knap - Pierdolę Was Piję Browar Lyrics



Kuba Knap - Pierdolę Was Piję Browar Lyrics




Co jest człowieniu?
(spodziewałbyś się?)
(spodziewałbyś się?)

Mówię Ci, nie zapalę gibona, kiedy mi źle
Bo zamiast haju łapię doła
Problemy w mojej głowie to śmiech, się nasłuchałem Zioła
Nie mam zmartwień, poza hajsem, ale lubię żyć skromnie
Kocham użalać się nad sobą, żeby na co dzień w formie być
I jak twardziel się staram sprawnie emocje chować
Bo się wkurwiam tym mocniej im bardziej coś kocham
Próbuję w showbie znaleźć siłę
By nieść uśmiech dla bliskich i f*cka w górze dla dziwek

Leżę z piwem w mojej klicie i nie mogę spać
Browar sobie piję i pierdolę was

Wiesz, kiedyś ta ekipa do chlańska spółka
Dziś życie klei japę jak pańska skórka
I gdy mam hajs na półkach i kontakt z rapem
Ale coś cały czas wkurwia, ma postać napięć
Więc znowu łapię jakiś dziwny stan ducha
Że wychodzę z siebie, choć stoję sam tutaj
Czego mam słuchać w tym trybie życia
No właśnie zamiast żyć, jestem bardziej krzywym dzisiaj
Startost nie radost, tak w sumie mnie uciekł
Jeśli chcieć to móc, to chciałbym chcieć uciec
Do domu wrócę i siądę nie robiąc nic, może
Chociaż ten browar pozwoli sobą być

Jest mi ciut lepiej, kiedy zerknę obojętniej
Wrócę do siebie, ale niech ginie doba
By spłynęła po mnie jak kropla po butelce
Dziś pierdolę was, piję browar

Im częściej mogę chwalić ten nieugięty idealizm
Tym bardziej mi źle, jak bym się nawdychał spalin
Z tej rzeczywistości toksyczny, bez krzytyny cynizmu
Gdybym był ciut wrażliwszy sfiksowałbym jak mój stary
Czyste serducho plus niezachwiana wiara w karmę
Mam przez to w chuj wyrzutów, sama omal nie przegrałaś marzeń
Skąd pewność siebie w tępych siksach z dobrych domów
Przez skromność czuję się gorszy niż jestem, prosty powód
Szlachetne, ale dziś mnie wkurwia jak brak ojca
Przez jedno nie umiem zdobywać, przez drugie nie umiem się wiązać
I to nie wyrzut, a akt słabości, Mamo wybacz
Dziś to pierdolę, biorę kolejnego łyka

Sywruksyny, pierdolę was dziś, bierę łyk
Bier łyk
Łyk, łyk
Sywrukcóry kochają mój pijacki szyk
Pijacki szyk
Pierdolę to wszycho (Twenty-four-sziedem, baby)
[ Correct these Lyrics ]

[ Correct these Lyrics ]

We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.


We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.




Co jest człowieniu?
(spodziewałbyś się?)
(spodziewałbyś się?)

Mówię Ci, nie zapalę gibona, kiedy mi źle
Bo zamiast haju łapię doła
Problemy w mojej głowie to śmiech, się nasłuchałem Zioła
Nie mam zmartwień, poza hajsem, ale lubię żyć skromnie
Kocham użalać się nad sobą, żeby na co dzień w formie być
I jak twardziel się staram sprawnie emocje chować
Bo się wkurwiam tym mocniej im bardziej coś kocham
Próbuję w showbie znaleźć siłę
By nieść uśmiech dla bliskich i f*cka w górze dla dziwek

Leżę z piwem w mojej klicie i nie mogę spać
Browar sobie piję i pierdolę was

Wiesz, kiedyś ta ekipa do chlańska spółka
Dziś życie klei japę jak pańska skórka
I gdy mam hajs na półkach i kontakt z rapem
Ale coś cały czas wkurwia, ma postać napięć
Więc znowu łapię jakiś dziwny stan ducha
Że wychodzę z siebie, choć stoję sam tutaj
Czego mam słuchać w tym trybie życia
No właśnie zamiast żyć, jestem bardziej krzywym dzisiaj
Startost nie radost, tak w sumie mnie uciekł
Jeśli chcieć to móc, to chciałbym chcieć uciec
Do domu wrócę i siądę nie robiąc nic, może
Chociaż ten browar pozwoli sobą być

Jest mi ciut lepiej, kiedy zerknę obojętniej
Wrócę do siebie, ale niech ginie doba
By spłynęła po mnie jak kropla po butelce
Dziś pierdolę was, piję browar

Im częściej mogę chwalić ten nieugięty idealizm
Tym bardziej mi źle, jak bym się nawdychał spalin
Z tej rzeczywistości toksyczny, bez krzytyny cynizmu
Gdybym był ciut wrażliwszy sfiksowałbym jak mój stary
Czyste serducho plus niezachwiana wiara w karmę
Mam przez to w chuj wyrzutów, sama omal nie przegrałaś marzeń
Skąd pewność siebie w tępych siksach z dobrych domów
Przez skromność czuję się gorszy niż jestem, prosty powód
Szlachetne, ale dziś mnie wkurwia jak brak ojca
Przez jedno nie umiem zdobywać, przez drugie nie umiem się wiązać
I to nie wyrzut, a akt słabości, Mamo wybacz
Dziś to pierdolę, biorę kolejnego łyka

Sywruksyny, pierdolę was dziś, bierę łyk
Bier łyk
Łyk, łyk
Sywrukcóry kochają mój pijacki szyk
Pijacki szyk
Pierdolę to wszycho (Twenty-four-sziedem, baby)
[ Correct these Lyrics ]
Writer: Jakub Knap, Karol Nowakowski, Lukasz Stasiak, Piotr Szmidt, Wojciech Rusinek
Copyright: Lyrics © Sony/ATV Music Publishing LLC, SCHUBERT MUSIC PUBLISHING INC.

Back to: Kuba Knap



Kuba Knap - Pierdolę Was Piję Browar Video
(Show video at the top of the page)

Tags:
No tags yet