Jak śnieżnobiały brzeg
Jak zielone wzgórza
Jak błogosławiony zmierzch
Dla niepewnej tej duszy
To twarde Słowo
O Odrzuconym Kamieniu
Niezrozumiana mowa
Co dziś dotknie każdego
Nie kochała ta dusza
Lecz tylko szukała
Aby jej ktoś pokazał już
Szybką drogę do raju
Jej powiedzą dreszcze bolesności
"Na razie nie ma świętych pokornych ludzi bez miłości"
Czy obdarzy nowy dzień moje serce skruchą?
Czy nauczy nakłonić do Twoich słów ucho?
Nagle czuję przez głoszenie tych prawdziwych świadków
Ty pokażesz jak nam przejść ścieżkami wiary!
Ciemnym rankiem błądził jej
Rozum musiał powalczyć
Za tą światłość wśród tych spraw
Co nam chlebem i pracą
Wskazujesz na wszystkie możliwe dowody
Że nie istnieje prawdziwie szczerej łączności bez swobody
Czy obdarzy nowy dzień moje serce skruchą?
Czy nauczy nakłonić do Twoich słów ucho?
Nagle czuję przez głoszenie tych prawdziwych świadków
Ty pokażesz jak nam przejść ścieżkami wiary!
Przynosić ofiarę niepewnym czekaniem
Na ratunek, co przyjdzie do nas jutro na świtaniu
Czy obdarzy nowy dzień moje serce skruchą?
Czy nauczy nakłonić do Twoich słów ucho?
Nagle czuję przez głoszenie tych prawdziwych świadków
Ty pokażesz jak nam przejść ścieżkami wiary!