Problemy zawinąłem w dywan (ej)
Pewnie dlatego gorzej sypiam (ej)
Więc chyba muszę złapać dystans
Pomyślałem dzisiaj
Że tu coś omija nas
Już nie wiem, jak mam dbać o zdrowie
Powietrze zastępując smogiem
Jak tylko mogę, staram się nie czuć źle
Ale zżera mnie stres
Już nie wiem, czy to miasto, czy we mnie
Jest problem
Ej, bo nic nie czuję, widząc czyjąś smutna twarz
Już nie mam serca, jestem jak blaszany drwal (ej
A Wwa to kraina Oz
Muszę wyjechać gdzieś, w końcu naprawić sen, zacząć czuć (by znów zacząć czuć, by czuć cokolwiek)
Tylko przeczekam noc, rano opuszczę dom, chcę coś czuć (chcę zacząć coś czuć, chcę znów czuć cokolwiek)
Może Paryż, może Rzym, może Tokio
Byle z przyjеmnością patrzeć przez okno
Lubię Polskę, lecz już mam jеj serdecznie dość (mam już dosyć)
Może Berlin, może Rzym może, może Paryż
Na problemy chciałbym patrzeć z oddali
Lubię Polskę, lecz już mam jej serdecznie dość
Wciąż mam migreny
I brakuje mi weny
Brakuje mi ciszy
Ale cisza to w Warszawie biały kruk
Szary gołąb znowu rozbił się o bruk
Kurwa, chcę się żyć
Jutro wyjeżdżam i przysięgam, że nie wracam
Tam, gdzie nas nie ma, zawsze lepsza jest zabawa
Lubię tu być, ale dziś mam serdecznie dość (mam już dosyć)
Jak nie na zawsze, to chcę zniknąć choć na jeden dzień
Jest na pewno miejsce, gdzie jest lepiej, chociaż nie wiem, gdzie
Lubię tu być, ale dziś mam serdecznie dość (mam już dosyć)
Ej, bo nic nie czuję, widząc czyjąś smutna twarz
Już nie mam serca, jestem jak blaszany drwal (ej)
A Wwa to kraina Oz
Muszę wyjechać gdzieś, w końcu naprawić sen, zacząć czuć (by znów zacząć czuć, by czuć cokolwiek)
Tylko przeczekam noc, rano opuszczę dom, chcę coś czuć (chcę zacząć coś czuć, chcę znów czuć cokolwiek)
Może Paryż, może Rzym, może Tokio
Byle z przyjеmnością patrzeć przez okno
Lubię Polskę, lecz już mam jеj serdecznie dość (mam już dosyć)
Może Berlin, może Rzym może, może Paryż
Na problemy chciałbym patrzeć z oddali
Lubię Polskę, lecz już mam jej serdecznie dość
Wciąż mam migreny
I brakuje mi weny
Brakuje mi ciszy
Więc nie mów już nic