Back to Top

Chore Miasto Video (MV)






Michał Jurek - Chore Miasto Lyrics




To nie bloki, to głośniki, sam się kurwa przycisz
Na pytanie: jakie plany? Odpowiadam: stare chwyty!
Mam stare płyty, na nich James Brown cały czas krzyczy
Noszę to w bani jak dwie membrany, słyszysz?
Patrzę na nich, ale wokół sami niewolnicy
A my pięści ze stali, potrafimy się sprzeciwić
Nie ma co się dziwić, nie warto się silić
Skoro ci co tutaj byli już tu dawno spierdolili, finisz
Jesteś z nimi albo masz alibi
Owacje zbierał Einstein tak samo jak Mussolini
Czy ty też to widzisz w prostej linii? (Co?)
Rzeczywistość leży na ulicy, ty ją depczesz butami brudnymi
Ludzie prawdziwi nie wyglądają jak Ibisz, nie ma nic na niby
Jesteśmy żywymi więźniami opinii
Jesteśmy silni, szybcy i niebezpieczni
(To my) mieszkańcy warszawskich osiedli

(Popatrz, łatwo się zgubić, my znajdziemy drogę)
Bo to miasto jest chore
Lecz pójdziemy za nie w ogień
Sam stań przed wyborem
Ja wiem, co powiem
(Witam, na tych osiedlach, podwórkach, ulicach)
Tu gdzie łatwo jest upaść, za to ciężko oddychać

My codziennie do bitów bujamy się po mieście
Mamy tu dużo szczytów, bo wieżowce są wszędzie
Zdzieram podeszwą nawierzchnię na zewnątrz
E yo, jesteś stąd? Jak nie, to nie pierdol
Ludzie wierzą w przyszłość, bo przeszłość to piekło
Tu biedni nie tkną tego, w co bogaci wetkną chuj
Chyba, że przyjdą w nocy, już się bój
Wezmą cię na kopy i twoje sto tysięcy złotych
Bo bunt zaraża mózg, gdy serce ma dosyć
Więc słuchaj uważnie, co naprawdę mówią bloki
2011, gadają prorocy że słońce zgaśnie
Nie pierwszy raz sprzedają mi tą bajkę
Nie kupuję tego, ale coś dziwnego centralnie dzieje się z tą planetą
Spójrz globalnie. Czyżby postęp zasłonił wyobraźnię?
Wbij sobie w oko śrubokręt to może dojrzysz prawdę
Pluję na chodnik śliną, rapem na kartkę
I mam dobry widok na złe miasto, znasz je
Miłość już dawno przestała być lekarstwem
Zaćpana nienawiścią umarła na klatce

(Popatrz, łatwo się zgubić, my znajdziemy drogę)
Bo to miasto jest chore
Lecz pójdziemy za nie w ogień
Sam stań przed wyborem
Ja wiem, co powiem
(Witam, na tych osiedlach, podwórkach, ulicach)
Tu gdzie łatwo jest upaść, za to ciężko oddychać
[ Correct these Lyrics ]

[ Correct these Lyrics ]

We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.


We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.




To nie bloki, to głośniki, sam się kurwa przycisz
Na pytanie: jakie plany? Odpowiadam: stare chwyty!
Mam stare płyty, na nich James Brown cały czas krzyczy
Noszę to w bani jak dwie membrany, słyszysz?
Patrzę na nich, ale wokół sami niewolnicy
A my pięści ze stali, potrafimy się sprzeciwić
Nie ma co się dziwić, nie warto się silić
Skoro ci co tutaj byli już tu dawno spierdolili, finisz
Jesteś z nimi albo masz alibi
Owacje zbierał Einstein tak samo jak Mussolini
Czy ty też to widzisz w prostej linii? (Co?)
Rzeczywistość leży na ulicy, ty ją depczesz butami brudnymi
Ludzie prawdziwi nie wyglądają jak Ibisz, nie ma nic na niby
Jesteśmy żywymi więźniami opinii
Jesteśmy silni, szybcy i niebezpieczni
(To my) mieszkańcy warszawskich osiedli

(Popatrz, łatwo się zgubić, my znajdziemy drogę)
Bo to miasto jest chore
Lecz pójdziemy za nie w ogień
Sam stań przed wyborem
Ja wiem, co powiem
(Witam, na tych osiedlach, podwórkach, ulicach)
Tu gdzie łatwo jest upaść, za to ciężko oddychać

My codziennie do bitów bujamy się po mieście
Mamy tu dużo szczytów, bo wieżowce są wszędzie
Zdzieram podeszwą nawierzchnię na zewnątrz
E yo, jesteś stąd? Jak nie, to nie pierdol
Ludzie wierzą w przyszłość, bo przeszłość to piekło
Tu biedni nie tkną tego, w co bogaci wetkną chuj
Chyba, że przyjdą w nocy, już się bój
Wezmą cię na kopy i twoje sto tysięcy złotych
Bo bunt zaraża mózg, gdy serce ma dosyć
Więc słuchaj uważnie, co naprawdę mówią bloki
2011, gadają prorocy że słońce zgaśnie
Nie pierwszy raz sprzedają mi tą bajkę
Nie kupuję tego, ale coś dziwnego centralnie dzieje się z tą planetą
Spójrz globalnie. Czyżby postęp zasłonił wyobraźnię?
Wbij sobie w oko śrubokręt to może dojrzysz prawdę
Pluję na chodnik śliną, rapem na kartkę
I mam dobry widok na złe miasto, znasz je
Miłość już dawno przestała być lekarstwem
Zaćpana nienawiścią umarła na klatce

(Popatrz, łatwo się zgubić, my znajdziemy drogę)
Bo to miasto jest chore
Lecz pójdziemy za nie w ogień
Sam stań przed wyborem
Ja wiem, co powiem
(Witam, na tych osiedlach, podwórkach, ulicach)
Tu gdzie łatwo jest upaść, za to ciężko oddychać
[ Correct these Lyrics ]
Writer: Michal Jurek, Michal Olszanski, Lukasz Bulat-Mirowicz
Copyright: Lyrics © Sony/ATV Music Publishing LLC


Tags:
No tags yet