Back to Top

Muszę przetrwać Video (MV)






Molesta Ewenement - Muszę przetrwać Lyrics




Obraz szarej codzienności wyczytasz to z tych oczu
Nie po raz pierwszy idąc po stromym zboczu
Muszę przetrwać niezależnie od nikogo
Iść swoją drogą nie dać satysfakcji wrogom
Są tacy co pomogą sprostać wymogom
Przez ocean ludzkich brudów przejść suchą nogą
Niech będzie przestrogą dla warszawskich osiedli
Pieniądz i władza to wspólnicy przebiegli
Spytaj tych co polegli zawiedli siebie samych
Takie sytuacje nie należą do niespotykanych
Raczej coraz częściej oglądanych na ulicach tego miasta
Widać jak na dłoni każdy za czyś goni przed czymś ucieka
Wciąż nie wiem co mnie czeka niepewność jutra
Jak wzburzona rzeka staje się żywiołem
Już dawno to pojąłem teraz zabijam ciszę
Gniew słowa pisze pewnie już za to wiszę
W oczach społeczeństwa pierdolę ich uznanie
Dla mnie najważniejsza rzecz to przetrwanie
I tak pozostanie już na zawsze

Muszę przetrwać nawet najgorsze dni
Włodi powiedz mi czy twoja czujność śpi
Nie bo muszę przetrwać po upadku wstać
Nigdy nie usłyszę "sam sobie radź"
Muszę przetrwać nawet najgorsze dni
Pele powiedz mi czy twoja czujność śpi
Nie bo muszę przetrwać po upadku wstać
Nigdy nie usłyszę "sam sobie radź"

Biorę jaram nie kaszlę przetrwać muszę
Najgorszą suszę skąpy los zmuszę
Da mi co chcę dopiero ruszę jak się uda
Innych skuszę choć wokół obłuda
Toniemy w brudach na mordę kłóda
By źle nie skończyć do przegranych dołączyć
Nauczę się sączyć z życia źródła
Tylko się nie udław nie bądź łapczywy człowiek
A prawdziwy przezorny w ruchach
Przetrwać po trupach plakaty na słupach
Ewenement się zbliża pełna głodnego micha
Spada ludzka pycha przetrwał czy zdycha
Zawsze coś za coś da się żyć jakoś
To co ma wartość tego się trzymaj
Pal zioło sztuki dymaj i nie zapominaj
Że nasze zadanie to historie z autobusu
Spisane na kolanie gwarantują nam przetrwanie
Jak masz uwagę na nie a jak je lekceważysz
Nieraz się poparzysz to krwawy sport jest
Co dzień nowy test władza pieniądze seks
Ale wiesz przetrwasz jak nie znasz słowa "pas"
Mój rap nie dla mas powtarzam jeszcze raz
Przetrwać to zbrodnia w afekcie
Ktoś ma obiekcje do tego przywykłem
Konflikty to zwykłe części życia którego się nie wyprę

Muszę przetrwać nawet najgorsze dni
Włodi powiedz mi czy twoja czujność śpi
Nie bo muszę przetrwać po upadku wstać
Nigdy nie usłyszę "sam sobie radź"
Muszę przetrwać nawet najgorsze dni
Pele powiedz mi czy twoja czujność śpi
Nie bo muszę przetrwać po upadku wstać
Nigdy nie usłyszę "sam sobie radź"

Elo dwadzieścia zero zero
Podziemie nie podlegam ocenie
Znów muszę przetrwać oddalić zagrożenie
Bo czai się za rogiem to walka z wrogiem
Produkcje są nałogiem jestem uzależniony
Coraz bardziej doświadczony nie bądź zdziwiony
Spójrz na to z tej strony
Zrozumiesz że umiejętność przetrwania
Motywuje nas do działania
Dlatego znów muszę przetrwać odnaleźć sposób
Jak uniknąć ciosu złośliwego losu
Bo nigdy nie wiesz co nie wiesz kto
Stanie ci na drodze niosąc z sobą falę niepowodzeń
Życie to nie film licz się z tym
Bo pogubisz się w nim zabłądzisz jak wielu
Wciąż szukających celu w spalonych patentach
W stu procentach twój los w twoich rękach
Żeby przeżyć musisz w to uwierzyć
Więc uważaj możliwości sobie stwarzaj
Teraz refren powtarzaj

Muszę przetrwać nawet najgorsze dni
Włodi powiedz mi czy twoja czujność śpi
Nie bo muszę przetrwać po upadku wstać
Nigdy nie usłyszę "sam sobie radź"
Muszę przetrwać nawet najgorsze dni
Pele powiedz mi czy twoja czujność śpi
Nie bo muszę przetrwać po upadku wstać
Nigdy nie usłyszę "sam sobie radź"
[ Correct these Lyrics ]

[ Correct these Lyrics ]

We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.


We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.




Obraz szarej codzienności wyczytasz to z tych oczu
Nie po raz pierwszy idąc po stromym zboczu
Muszę przetrwać niezależnie od nikogo
Iść swoją drogą nie dać satysfakcji wrogom
Są tacy co pomogą sprostać wymogom
Przez ocean ludzkich brudów przejść suchą nogą
Niech będzie przestrogą dla warszawskich osiedli
Pieniądz i władza to wspólnicy przebiegli
Spytaj tych co polegli zawiedli siebie samych
Takie sytuacje nie należą do niespotykanych
Raczej coraz częściej oglądanych na ulicach tego miasta
Widać jak na dłoni każdy za czyś goni przed czymś ucieka
Wciąż nie wiem co mnie czeka niepewność jutra
Jak wzburzona rzeka staje się żywiołem
Już dawno to pojąłem teraz zabijam ciszę
Gniew słowa pisze pewnie już za to wiszę
W oczach społeczeństwa pierdolę ich uznanie
Dla mnie najważniejsza rzecz to przetrwanie
I tak pozostanie już na zawsze

Muszę przetrwać nawet najgorsze dni
Włodi powiedz mi czy twoja czujność śpi
Nie bo muszę przetrwać po upadku wstać
Nigdy nie usłyszę "sam sobie radź"
Muszę przetrwać nawet najgorsze dni
Pele powiedz mi czy twoja czujność śpi
Nie bo muszę przetrwać po upadku wstać
Nigdy nie usłyszę "sam sobie radź"

Biorę jaram nie kaszlę przetrwać muszę
Najgorszą suszę skąpy los zmuszę
Da mi co chcę dopiero ruszę jak się uda
Innych skuszę choć wokół obłuda
Toniemy w brudach na mordę kłóda
By źle nie skończyć do przegranych dołączyć
Nauczę się sączyć z życia źródła
Tylko się nie udław nie bądź łapczywy człowiek
A prawdziwy przezorny w ruchach
Przetrwać po trupach plakaty na słupach
Ewenement się zbliża pełna głodnego micha
Spada ludzka pycha przetrwał czy zdycha
Zawsze coś za coś da się żyć jakoś
To co ma wartość tego się trzymaj
Pal zioło sztuki dymaj i nie zapominaj
Że nasze zadanie to historie z autobusu
Spisane na kolanie gwarantują nam przetrwanie
Jak masz uwagę na nie a jak je lekceważysz
Nieraz się poparzysz to krwawy sport jest
Co dzień nowy test władza pieniądze seks
Ale wiesz przetrwasz jak nie znasz słowa "pas"
Mój rap nie dla mas powtarzam jeszcze raz
Przetrwać to zbrodnia w afekcie
Ktoś ma obiekcje do tego przywykłem
Konflikty to zwykłe części życia którego się nie wyprę

Muszę przetrwać nawet najgorsze dni
Włodi powiedz mi czy twoja czujność śpi
Nie bo muszę przetrwać po upadku wstać
Nigdy nie usłyszę "sam sobie radź"
Muszę przetrwać nawet najgorsze dni
Pele powiedz mi czy twoja czujność śpi
Nie bo muszę przetrwać po upadku wstać
Nigdy nie usłyszę "sam sobie radź"

Elo dwadzieścia zero zero
Podziemie nie podlegam ocenie
Znów muszę przetrwać oddalić zagrożenie
Bo czai się za rogiem to walka z wrogiem
Produkcje są nałogiem jestem uzależniony
Coraz bardziej doświadczony nie bądź zdziwiony
Spójrz na to z tej strony
Zrozumiesz że umiejętność przetrwania
Motywuje nas do działania
Dlatego znów muszę przetrwać odnaleźć sposób
Jak uniknąć ciosu złośliwego losu
Bo nigdy nie wiesz co nie wiesz kto
Stanie ci na drodze niosąc z sobą falę niepowodzeń
Życie to nie film licz się z tym
Bo pogubisz się w nim zabłądzisz jak wielu
Wciąż szukających celu w spalonych patentach
W stu procentach twój los w twoich rękach
Żeby przeżyć musisz w to uwierzyć
Więc uważaj możliwości sobie stwarzaj
Teraz refren powtarzaj

Muszę przetrwać nawet najgorsze dni
Włodi powiedz mi czy twoja czujność śpi
Nie bo muszę przetrwać po upadku wstać
Nigdy nie usłyszę "sam sobie radź"
Muszę przetrwać nawet najgorsze dni
Pele powiedz mi czy twoja czujność śpi
Nie bo muszę przetrwać po upadku wstać
Nigdy nie usłyszę "sam sobie radź"
[ Correct these Lyrics ]
Writer: ROBERT ADAM DARKOWSKI, TOMASZ SZCZEPANEK, PIOTR WIECLAWSKI, PAWEL WLODKOWSKI
Copyright: Lyrics © Universal Music Publishing Group


Tags:
No tags yet