Back to Top

Ty Wiesz Że... Video (MV)






Molesta Ewenement - Ty Wiesz Że... Lyrics




Ty wieszże komentarz jest zbędny
Znasz rytmktóry grają te bębny
Wieszże nie dbam o niczyje względy
Na ten syf na ulicach wciąż nie brakuje chętnych
Nie jestem święty Bóg mnie rozlicza wiesz
I nie nadstawiam drugiego policzka
A jak przyjaciół policzysz na palcach
Jednej ręki to już dużo w tych czasach
Możesz w pasach jak debil skończyć
Jak kasa rządzi lub znika z twego życia
A jego styl niektórych przerasta
Bo jadę po swoje dając życie pod zastaw

To jest uliczny rap i ty wiesz kto jest ty specem
I wieszże wystarczy na mikrofon i pecet
Spójrz na mnie to życiektóre wybrałem
A wybór to handel wersami lub towarem
Ty wiesz że nie uznajemy kompromisów
Ty wiesz że rap gra jest pełna cwanych lisów
I wiesz że oni wciąż patrzą nam na ręce
Wiesz brat że jestem Twoim sprzymierzeńcem
I nie trzeba mieć hajsu by być dobrym chłopakiem
I wiesz że nie ważne jest ile masz w łapie
I wiesz że będzie melanż i powrót nad ranem
Jak wtedy gdy graliśmy za zwroty i szamę

Ty wieszże serce mocniej zabiło
Ty wieszże podwórko daje miłość
Ty wieszże to klasyka
Mając tylko mikrofon zaczęliśmy na ulicach

Ty wieszże serce mocniej zabiło
Ty wieszże podwórko daje miłość
Ty wieszże to klasyka
Mając tylko mikrofon zaczęliśmy na ulicach

Ty wieszże mikrofon w ręku jest jak karabin
Koniec zabawy chcesz chodź coś nawiń
Nie dla mamony to i nie dla sławy
Minie długo czas zanim gamoń go strawi
Obudź się porzuć leniwy nawyk
Jak poczuć prawdę by się nią nie zadławić
To ostrzeżenie dla mych sióstr i braci
Pobłogosław co masz i bierz się do pracy
Ty wieszże marzenia się spełniają
Bóg pomaga tymktórzy sobie pomagają
Ja wiem też nie ma ludzi nieomylnych
Karą dla głupców jest głupota Ty bądź silny

Ja wiemże dziś ty spodziewasz się tych zdarzeń
Pod wspólnym szyldem w tym autokarze
Ciężkie bagaże ty wieszże tone sprzętu
Podłączą znów to sprawcy zamętu
W ramach koncertu w bramach podwórka
Wiszą plakaty rap górna półka
Ty wiesz że znowu przełamiemy zastój
Molesty zwiastun nie da zasnąć miastu
Ty wieszże jesteśmy znów w pobliżu
W lokalnym klubie dziś pełnimy dyżur
To jest twój wybór tak to ty wybierasz
Ty wieszże dzieje się to tu i teraz

Ty wieszże serce mocniej zabiło
Ty wieszże podwórko daje miłość
Ty wieszże to klasyka
Mając tylko mikrofon zaczęliśmy na ulicach

Ty wieszże serce mocniej zabiło
Ty wieszże podwórko daje miłość
Ty wieszże to klasyka
Mając tylko mikrofon zaczęliśmy na ulicach
[ Correct these Lyrics ]

[ Correct these Lyrics ]

We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.


We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.




Ty wieszże komentarz jest zbędny
Znasz rytmktóry grają te bębny
Wieszże nie dbam o niczyje względy
Na ten syf na ulicach wciąż nie brakuje chętnych
Nie jestem święty Bóg mnie rozlicza wiesz
I nie nadstawiam drugiego policzka
A jak przyjaciół policzysz na palcach
Jednej ręki to już dużo w tych czasach
Możesz w pasach jak debil skończyć
Jak kasa rządzi lub znika z twego życia
A jego styl niektórych przerasta
Bo jadę po swoje dając życie pod zastaw

To jest uliczny rap i ty wiesz kto jest ty specem
I wieszże wystarczy na mikrofon i pecet
Spójrz na mnie to życiektóre wybrałem
A wybór to handel wersami lub towarem
Ty wiesz że nie uznajemy kompromisów
Ty wiesz że rap gra jest pełna cwanych lisów
I wiesz że oni wciąż patrzą nam na ręce
Wiesz brat że jestem Twoim sprzymierzeńcem
I nie trzeba mieć hajsu by być dobrym chłopakiem
I wiesz że nie ważne jest ile masz w łapie
I wiesz że będzie melanż i powrót nad ranem
Jak wtedy gdy graliśmy za zwroty i szamę

Ty wieszże serce mocniej zabiło
Ty wieszże podwórko daje miłość
Ty wieszże to klasyka
Mając tylko mikrofon zaczęliśmy na ulicach

Ty wieszże serce mocniej zabiło
Ty wieszże podwórko daje miłość
Ty wieszże to klasyka
Mając tylko mikrofon zaczęliśmy na ulicach

Ty wieszże mikrofon w ręku jest jak karabin
Koniec zabawy chcesz chodź coś nawiń
Nie dla mamony to i nie dla sławy
Minie długo czas zanim gamoń go strawi
Obudź się porzuć leniwy nawyk
Jak poczuć prawdę by się nią nie zadławić
To ostrzeżenie dla mych sióstr i braci
Pobłogosław co masz i bierz się do pracy
Ty wieszże marzenia się spełniają
Bóg pomaga tymktórzy sobie pomagają
Ja wiem też nie ma ludzi nieomylnych
Karą dla głupców jest głupota Ty bądź silny

Ja wiemże dziś ty spodziewasz się tych zdarzeń
Pod wspólnym szyldem w tym autokarze
Ciężkie bagaże ty wieszże tone sprzętu
Podłączą znów to sprawcy zamętu
W ramach koncertu w bramach podwórka
Wiszą plakaty rap górna półka
Ty wiesz że znowu przełamiemy zastój
Molesty zwiastun nie da zasnąć miastu
Ty wieszże jesteśmy znów w pobliżu
W lokalnym klubie dziś pełnimy dyżur
To jest twój wybór tak to ty wybierasz
Ty wieszże dzieje się to tu i teraz

Ty wieszże serce mocniej zabiło
Ty wieszże podwórko daje miłość
Ty wieszże to klasyka
Mając tylko mikrofon zaczęliśmy na ulicach

Ty wieszże serce mocniej zabiło
Ty wieszże podwórko daje miłość
Ty wieszże to klasyka
Mając tylko mikrofon zaczęliśmy na ulicach
[ Correct these Lyrics ]
Writer: ROBERT ADAM DARKOWSKI, PRZEMYSLAW LUNIEWSKI, TOMASZ SZCZEPANEK, PIOTR WIECLAWSKI, PAWEL WLODKOWSKI
Copyright: Lyrics © Universal Music Publishing Group


Tags:
No tags yet