Back to Top

Odnaleźć Światło Video (MV)






Noize From Dust - Odnaleźć Światło Lyrics





Gdy zapada ciemność, gdy zapada mrok
Nie wiem gdzie postawić krok, mam niewyraźny wzrok
Szarówka zabójcza jak przy głowie glock, a
W głowie pustka jak na magazynie, STOP!
Natężenie lęku przytłacza mnie coraz mocniej
Wyjście z tego stanu nie będzie takie proste
Wołam o pomoc, światło nadziei
By w końcu wydostać się z tej beznadziei
Przydałby się jakiś przewodnik
Który nie pozwoli bym potknął się o kolejny chodnik
Nawet mała iskra będzie zbawieniem
Bo nie mam już siły walczyć z ciągłym cieniem
Muskam palcami niewyraźne krawędzie
Jasny punkt sprawi, że to wszystko przejdzie
Boże, spraw bym spotkał się z niewiastą
Bo to ona pomoże odnaleźć mi światło

Obrany azymut, kurs na świat bez wygód
W upływie czasu jak poszukiwacze przygód
W gęstej mgle światło jest za słabe
Nie mam wyjścia - muszę płynąć dalej przez fale
Wypatruję latarni, Jej błysk pokaże drogę
Dystans zależy od tego co sobie podpowiem
Jestem sam za sterem i wiem, że jestem jeden
Bo na pokładzie oprócz siebie widzę szare cienie
Jasności pragnienie w ciemności oceanie
Dawno dnieje, mam róg ale żaden kur nie pieje
W wodnej pianie odbicia dawnego, co znane
Już nie wiem czy to Bóg się do mnie śmieje czy diabeł
Z morskiej głębi w betonowej otchłani
Płynie mój żagiel, wiatrem mroku tyrany
Iluzoryczne wizje łudzą odbicie księżyca
Uspokaja się woda, szum wiatru nagle ucicha
Jest flauta, Dookoła mnie głucha cisza
Przenikam czerń echolokacją z odbicia
Latarnia zaczyna ujawniać swoje światła
Schowane dla tych co chcą widzieć ją od dawna
Stare pytanie jak mantra nie wychodzi z gardła:
Płynę tak, ale w którą stronę światła?

Czuję dyskomfort, życie jak concorde śmiga obok
Ostatnią prostą pokonałem jakoś tak miarowo
Ostatnie słowo ma ponoć ten, który daje cash
Nie mam nic w kieszeniach - tak chyba łatwiej biec
Kolejny dzień, kolejna partia niełatwa
Jedyne światło, które gaśnie to czerwona lampka
Gdy byłem smarkiem, bałem się bardziej - prawda
Choć gdy byłem smarkiem nie liczyła się kasa
W podartych adidasach, na słuchawkach echo
Każda trasa to był dla mnie mały przełom
Na biwakach, w latarkach światło było inne
Dziecinne było, a już na pewno mniej zimne
I każdy robił te lampiony w adwencie
Później palone szlugi, zwędzone mamie naprędce
Ewidentnie jebał nas żar reflektorów
Chcieliśmy być jak Sokół - moda to złości powód
[ Correct these Lyrics ]

[ Correct these Lyrics ]

We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.


We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.




Gdy zapada ciemność, gdy zapada mrok
Nie wiem gdzie postawić krok, mam niewyraźny wzrok
Szarówka zabójcza jak przy głowie glock, a
W głowie pustka jak na magazynie, STOP!
Natężenie lęku przytłacza mnie coraz mocniej
Wyjście z tego stanu nie będzie takie proste
Wołam o pomoc, światło nadziei
By w końcu wydostać się z tej beznadziei
Przydałby się jakiś przewodnik
Który nie pozwoli bym potknął się o kolejny chodnik
Nawet mała iskra będzie zbawieniem
Bo nie mam już siły walczyć z ciągłym cieniem
Muskam palcami niewyraźne krawędzie
Jasny punkt sprawi, że to wszystko przejdzie
Boże, spraw bym spotkał się z niewiastą
Bo to ona pomoże odnaleźć mi światło

Obrany azymut, kurs na świat bez wygód
W upływie czasu jak poszukiwacze przygód
W gęstej mgle światło jest za słabe
Nie mam wyjścia - muszę płynąć dalej przez fale
Wypatruję latarni, Jej błysk pokaże drogę
Dystans zależy od tego co sobie podpowiem
Jestem sam za sterem i wiem, że jestem jeden
Bo na pokładzie oprócz siebie widzę szare cienie
Jasności pragnienie w ciemności oceanie
Dawno dnieje, mam róg ale żaden kur nie pieje
W wodnej pianie odbicia dawnego, co znane
Już nie wiem czy to Bóg się do mnie śmieje czy diabeł
Z morskiej głębi w betonowej otchłani
Płynie mój żagiel, wiatrem mroku tyrany
Iluzoryczne wizje łudzą odbicie księżyca
Uspokaja się woda, szum wiatru nagle ucicha
Jest flauta, Dookoła mnie głucha cisza
Przenikam czerń echolokacją z odbicia
Latarnia zaczyna ujawniać swoje światła
Schowane dla tych co chcą widzieć ją od dawna
Stare pytanie jak mantra nie wychodzi z gardła:
Płynę tak, ale w którą stronę światła?

Czuję dyskomfort, życie jak concorde śmiga obok
Ostatnią prostą pokonałem jakoś tak miarowo
Ostatnie słowo ma ponoć ten, który daje cash
Nie mam nic w kieszeniach - tak chyba łatwiej biec
Kolejny dzień, kolejna partia niełatwa
Jedyne światło, które gaśnie to czerwona lampka
Gdy byłem smarkiem, bałem się bardziej - prawda
Choć gdy byłem smarkiem nie liczyła się kasa
W podartych adidasach, na słuchawkach echo
Każda trasa to był dla mnie mały przełom
Na biwakach, w latarkach światło było inne
Dziecinne było, a już na pewno mniej zimne
I każdy robił te lampiony w adwencie
Później palone szlugi, zwędzone mamie naprędce
Ewidentnie jebał nas żar reflektorów
Chcieliśmy być jak Sokół - moda to złości powód
[ Correct these Lyrics ]
Writer: Sebastian Postek, Sebastian Maslak, Pawel Plodziszewski, Aleskander Uchta
Copyright: Lyrics © Sony/ATV Music Publishing LLC


Tags:
No tags yet