To była strzelanina rozwaliłem Tobie mózg
Plus zamieniłem Twój światopogląd w życia gruz luz
Kurz jeszcze nie usiadł bluszcz nigdy nie porośnie
Te ruiny to są moje podwaliny buduje ostrożnie
Wywołuję eksplozję bo korozje stary ład już zżarły
Dawne ideały zmarły
Lecz niektóre trzeba wskrzesić w tunelu życia
Można tym zaświecić bo to chęci do walki
A nie nie chęć by się powiesić
Kumasz część Twoich ziomów strzela z rap kapiszonów
Ja strzelam z Magnuma tu masz prawdę szczerość
Uczciwość i nadzieję choć zło nigdy nie śpi
Atmosferę podgrzeje bitwa a wtedy zobaczymy ilu wytrwa
Przy mnie i za mnie i nie ważne kto wygra
Walka od rana do wieczora to jest pora
Nie wiem co będzie jutro ale wiem co było wczoraj
Trzy razy się mnie wyprzesz zanim nastanie poranek
Ja trzy razy upadnę i trzy razy powstanę
Raz tylko otrzymam raz śmiertelną ranę
Dzień ten będzie tym dniem zgodnie z planem
Trzy razy się mnie wyprzesz zanim nastanie poranek
Ja trzy razy upadnę i trzy razy powstanę
Raz tylko otrzymam raz śmiertelną ranę
Dzień ten będzie tym dniem zgodnie z planem
I wtedy przestanę. Amen