2005 ma już osiemnaście
Kto ile wypije i kto pierwszy zaśnie
Dla żartu zadzwoni na 112
Kto skłamie, że już nigdy więcej po pierwszym blancie
Nie myślą jak to było dawniej
Bo dawniej i później jest co najmniej mało ważne
Każdy żyje nierozważnie
Jeszcze przyjdzie czas
Żeby myśleć poważnie
Żeby myśleć poważnie
Też kiedyś miałem osiemnaście lat
Też kiedyś mogłem podbić cały
Świat na dłoni był zbyt mały
By płakać, że się wstało lekko połamanym
Jeszcze przyjdzie czas, żeby ogarniać na poważnie
Ale jak już zapuka to się schowam i zatrzasnę
Chcę znowu osiemnaście bez kłopotów i bez zmartwień
Nie chcę się bać czy dziś mi starczy na kolację
Spadające gwiazdy wiszą mi już sporo życzeń
Kiedyś się uśmiechałem, teraz mam ochotę krzyczeć
Wiem, że tak jak ja nie wiesz jak uporać się z życiem
Ale życzę nam, że kiedyś zbijemy piątkę na samym szczycie
Podaj mi rękę i chodź razem ze mną
Jak szczyt pisany, to bierzmy go w ciemno
Co byś chciał poczuć, gdy wraz z tą piosenką
Przeżyjesz swoją wiosnę czterdziestą
Czy znowu powiesz, że kiedyś to miło było
Teraz jest ciężko, ale dawniej się super żyło
Wczoraj wspominasz z nostalgiczną miną
Czy widzisz ile przez to Ci dzisiaj ubyło?
Też kiedyś miałem osiemnaście lat
Też kiedyś mogłem podbić cały
Świat na dłoni był zbyt mały
By płakać, że się wstało lekko połamanym
Kiedyś będziemy mieć czterdzieści lat
Cały świat u stóp, czy cały w piach
Z lustra patrzy wciąż podobna twarz
I może na serio życzenia się spełnią