Back to Top

Duchowo Mocny Video (MV)




Performed By: Slums Attack
Featuring: Peja
Language: Polish
Length: 4:55




Slums Attack - Duchowo Mocny Lyrics




[ Featuring Peja ]

Psie jeb się! Ty, co knujesz nam przeciwko!
Beznamiętna dziwko wypierdalaj ino szybko!
Do mnie się nie zbliżaj, chcesz kopać dół pode mną?
Ja sam Cię w nim zakopię dziwko bądź tego pewna!
To jedno się przysadzisz jest wpierdol!
Chłopaki w gotowości, me wariaty są ze mną!
To tempo, zbyt szybkie już niejeden się wykończył
To po drugie jak list gończy nie da Ci szybkiego spocznij
W przekazie prości, wolnym być, żyć po swojemu
W świecie pozbawionym reguł, zadbać o każdy szczegół
By nie stracić czujności, ktoś tu towar chciał ochrzcić
Myśli mam znajomości, więc se przytnie (tak kalkuluje)
Dokoła same szuje, śmiecie, dziwki, chuje!
Zmień swego dilera kiedy ten Cię oszukuje
Ten świat dawno zszedł na psy wszystko to jest bez sensu
Jak brać kokę z dziewczyną i nie uprawiać z nią seksu!
Co dzień narażony jestem na złośliwe plotki
Przez te głupie idiotki, że toksyczny, że słodki
Z życiem się przeprosić, pożegnać cały syf
Odbić od tych, dla których nic nie znaczysz
Nie zatęsknisz za nimi - spróbuj a zobaczysz!
Nie zatęsknisz za nimi - spróbuj a zobaczysz!
To różnica znacząca, niech wszystkie kurwy zamilkną
Jeśli zadasz się z dziwką tę znajomość skończ szybko!
Jesteś bandziorem? Szanuj wrogów w tym mieście
Z psami nie wchodź w układy, przypał? Ponieś konsekwencje
Nawet, gdy rodzinie Twej łzy do oczu się cisną
Przenigdy nie współpracuj z pierdoloną policją!

Sławny? Bardziej ważny? Doceniony? Mam zdolności!
Podziemne znajomości z przeszłości, teraźniejszości
Doprowadzą w konsekwencji do sukcesu w przyszłości
Postokroć mądrzejszy, bogatszy, Duchowo mocny!

Wczoraj młody gniewny, dziś stary wilk przebiegły
Bogatszy o błędy, doświadczenia z życia wzięte!
Przetrwać kolejną z burz, zabrać jej z ręki nóż
No cóż ona może począć w tej sytuacji?
Czy odbierze mi życie w przypływie desperacji?
Czy kolejny raz usłyszę: "Rysiek nie miałeś racji"
Słyszę, znów się zachwycałem jej wspaniałym ciałem
Wszystkie te, których pragnąłem, lecz nigdy ich nie miałem!
I kolejny dramat już jest Carlos Valderrama
Sytuacja pojebana przekminimy to do rana
Poszła przypudrować nos w stylu Kate Moss
Dla jej rodziny cios, gdy prawda wyszła na jaw
To że zamiast studiować się puszcza, co za jaja
To że utrzymuje ją przy forsie jeden pajac!
Ja nie muszę się wysilać, to bankowo się zdarzy
Ona o tym nie marzy, bo dla niej to jak odruch
To jak "Ognisty podmuch" i znów zło bierze górę
Wszystkie te szmaty, które kochają Twoją furę
Zadzwoniła, że nie przyjdzie, bo musiała być gdzie indziej
Bo zapierdalała się nie z Tobą na 8 w windzie

Sławny? Bardziej ważny? Doceniony? Mam zdolności!
Podziemne znajomości z przeszłości, teraźniejszości
Doprowadzą w konsekwencji do sukcesu w przyszłości
Postokroć mądrzejszy, bogatszy, Duchowo mocny!

Będąc żywym dowodem na niezależność twórczą
Mogę śmiało spojrzeć w lustro, chcesz? Cytuj mnie wybiórczo!
Mówię, co myślę za słowa mnie nie złapiesz
Odmawiany przez słuchacza nie do podważenia pacierz
Przysłowiowe nic miałem za czasów "Iceberga"
Teraz chlam Carlsberga, wspominam dawne chwile
Czasy niemiłe, z których dużo wyniosłem
Start z rapowym rzemiosłem, hart ducha, pokora
Niejedna nocka chora, powód by mieć doła
To o tym jak przetrwać, twarda życia szkoła
Ilu jest takich, mówią, że liczy się forsa
Dla mnie setny numer "Source'a", pod chatą nie stoi Porszak
Jaki ten świat mały, to ten, co mnie wyśmiewał
Przyciąłem go z auta jak za kuroniówą czekał
Los płata ludziom figle, nie życz drugiemu, co Tobie
Niemiłe, bo za chwilę możesz sam zapłakać - Tyle!
Kandydaci do tronu jak ugryźć dziesięć milionów
Myślą o dorobku w ciągu jednego sezonu
Wciąż mamy fanów, nasze ksywy zdobią mury
Jak Depesze się dorobię swojej własnej subkultury
Trudno Ci być sobą? Na ludzi się otwórz!
Wiem, że może być to dla Ciebie najdłuższa podróż
Robię to, co kocham może to jest moja wina?
Skurwysyny nam złorzeczą ja popijam Jim Beana!
Zlutowany na kwadracie zaczynamy se rozkminiać
Kto w rapie był od zawsze, kto pod temat się podszywa!
Rap recydywa! Znów się odzywam!
Znów to zrobiłem! Nie potrafisz mnie zatrzymać!
Agresji wyraz częsty, z życia niebezpieczne teksty
Szaleniec, na którego znacznie wpłynął wiek dwudziesty!
Powracam, bo wzywają ludzkie sprawy, obowiązki
Nie oderwiesz się od książki Pe autorem jest szorstkim
Wciąż z podniesioną gardą, chcesz sprawdzić moje saldo?
Wynik wciąż dodatni, skurwysyny mną gardzą!

Sławny? Bardziej ważny? Doceniony? Mam zdolności!
Podziemne znajomości z przeszłości, teraźniejszości
Doprowadzą w konsekwencji do sukcesu w przyszłości
Postokroć mądrzejszy, bogatszy, Duchowo mocny!
[ Correct these Lyrics ]

[ Correct these Lyrics ]

We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.


We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.


Polish

Psie jeb się! Ty, co knujesz nam przeciwko!
Beznamiętna dziwko wypierdalaj ino szybko!
Do mnie się nie zbliżaj, chcesz kopać dół pode mną?
Ja sam Cię w nim zakopię dziwko bądź tego pewna!
To jedno się przysadzisz jest wpierdol!
Chłopaki w gotowości, me wariaty są ze mną!
To tempo, zbyt szybkie już niejeden się wykończył
To po drugie jak list gończy nie da Ci szybkiego spocznij
W przekazie prości, wolnym być, żyć po swojemu
W świecie pozbawionym reguł, zadbać o każdy szczegół
By nie stracić czujności, ktoś tu towar chciał ochrzcić
Myśli mam znajomości, więc se przytnie (tak kalkuluje)
Dokoła same szuje, śmiecie, dziwki, chuje!
Zmień swego dilera kiedy ten Cię oszukuje
Ten świat dawno zszedł na psy wszystko to jest bez sensu
Jak brać kokę z dziewczyną i nie uprawiać z nią seksu!
Co dzień narażony jestem na złośliwe plotki
Przez te głupie idiotki, że toksyczny, że słodki
Z życiem się przeprosić, pożegnać cały syf
Odbić od tych, dla których nic nie znaczysz
Nie zatęsknisz za nimi - spróbuj a zobaczysz!
Nie zatęsknisz za nimi - spróbuj a zobaczysz!
To różnica znacząca, niech wszystkie kurwy zamilkną
Jeśli zadasz się z dziwką tę znajomość skończ szybko!
Jesteś bandziorem? Szanuj wrogów w tym mieście
Z psami nie wchodź w układy, przypał? Ponieś konsekwencje
Nawet, gdy rodzinie Twej łzy do oczu się cisną
Przenigdy nie współpracuj z pierdoloną policją!

Sławny? Bardziej ważny? Doceniony? Mam zdolności!
Podziemne znajomości z przeszłości, teraźniejszości
Doprowadzą w konsekwencji do sukcesu w przyszłości
Postokroć mądrzejszy, bogatszy, Duchowo mocny!

Wczoraj młody gniewny, dziś stary wilk przebiegły
Bogatszy o błędy, doświadczenia z życia wzięte!
Przetrwać kolejną z burz, zabrać jej z ręki nóż
No cóż ona może począć w tej sytuacji?
Czy odbierze mi życie w przypływie desperacji?
Czy kolejny raz usłyszę: "Rysiek nie miałeś racji"
Słyszę, znów się zachwycałem jej wspaniałym ciałem
Wszystkie te, których pragnąłem, lecz nigdy ich nie miałem!
I kolejny dramat już jest Carlos Valderrama
Sytuacja pojebana przekminimy to do rana
Poszła przypudrować nos w stylu Kate Moss
Dla jej rodziny cios, gdy prawda wyszła na jaw
To że zamiast studiować się puszcza, co za jaja
To że utrzymuje ją przy forsie jeden pajac!
Ja nie muszę się wysilać, to bankowo się zdarzy
Ona o tym nie marzy, bo dla niej to jak odruch
To jak "Ognisty podmuch" i znów zło bierze górę
Wszystkie te szmaty, które kochają Twoją furę
Zadzwoniła, że nie przyjdzie, bo musiała być gdzie indziej
Bo zapierdalała się nie z Tobą na 8 w windzie

Sławny? Bardziej ważny? Doceniony? Mam zdolności!
Podziemne znajomości z przeszłości, teraźniejszości
Doprowadzą w konsekwencji do sukcesu w przyszłości
Postokroć mądrzejszy, bogatszy, Duchowo mocny!

Będąc żywym dowodem na niezależność twórczą
Mogę śmiało spojrzeć w lustro, chcesz? Cytuj mnie wybiórczo!
Mówię, co myślę za słowa mnie nie złapiesz
Odmawiany przez słuchacza nie do podważenia pacierz
Przysłowiowe nic miałem za czasów "Iceberga"
Teraz chlam Carlsberga, wspominam dawne chwile
Czasy niemiłe, z których dużo wyniosłem
Start z rapowym rzemiosłem, hart ducha, pokora
Niejedna nocka chora, powód by mieć doła
To o tym jak przetrwać, twarda życia szkoła
Ilu jest takich, mówią, że liczy się forsa
Dla mnie setny numer "Source'a", pod chatą nie stoi Porszak
Jaki ten świat mały, to ten, co mnie wyśmiewał
Przyciąłem go z auta jak za kuroniówą czekał
Los płata ludziom figle, nie życz drugiemu, co Tobie
Niemiłe, bo za chwilę możesz sam zapłakać - Tyle!
Kandydaci do tronu jak ugryźć dziesięć milionów
Myślą o dorobku w ciągu jednego sezonu
Wciąż mamy fanów, nasze ksywy zdobią mury
Jak Depesze się dorobię swojej własnej subkultury
Trudno Ci być sobą? Na ludzi się otwórz!
Wiem, że może być to dla Ciebie najdłuższa podróż
Robię to, co kocham może to jest moja wina?
Skurwysyny nam złorzeczą ja popijam Jim Beana!
Zlutowany na kwadracie zaczynamy se rozkminiać
Kto w rapie był od zawsze, kto pod temat się podszywa!
Rap recydywa! Znów się odzywam!
Znów to zrobiłem! Nie potrafisz mnie zatrzymać!
Agresji wyraz częsty, z życia niebezpieczne teksty
Szaleniec, na którego znacznie wpłynął wiek dwudziesty!
Powracam, bo wzywają ludzkie sprawy, obowiązki
Nie oderwiesz się od książki Pe autorem jest szorstkim
Wciąż z podniesioną gardą, chcesz sprawdzić moje saldo?
Wynik wciąż dodatni, skurwysyny mną gardzą!

Sławny? Bardziej ważny? Doceniony? Mam zdolności!
Podziemne znajomości z przeszłości, teraźniejszości
Doprowadzą w konsekwencji do sukcesu w przyszłości
Postokroć mądrzejszy, bogatszy, Duchowo mocny!
[ Correct these Lyrics ]

Back to: Slums Attack

Tags:
No tags yet