Back to Top

KŁopotliwy Zero Piaty Video (MV)




Performed By: Slums Attack
Featuring: Peja
Length: 5:06




Slums Attack - KŁopotliwy Zero Piaty Lyrics




[ Featuring Peja ]

Pierdolony Zero piąty uwolniłem się od klątwy!
Rok wybitnie podły podsumuję go, był wątły!
Kłopotliwy Zero Piąty to skurwysyn był okropny!
Wyjątkowo wredny, podły! Jak to dobrze, że się skończył!
Pierdolony Zero piąty uwolniłem się od klątwy!
Rok wybitnie podły podsumuję go, był wątły!
Kłopotliwy Zero Piąty to skurwysyn był okropny!
Wyjątkowo wredny, podły! Jak to dobrze, że się skończył!

Styczeń ja już piszę, to początek ledwo dyszę
Nasz klip przerywa ciszę na dobre przyjęcie liczę
Singiel, to różnice przedstawione przez krytykę
Ja dopijam likier chuj w te ich politykę!
Jakie życie taki rap a to życie jest kurewskie
W Będzinie dziewiątego wspieram Wielką Orkiestrę!
Znów przester, nie przestój z płytą ente przesunięcie
A to już piętnasty i w Poznaniu pierdolnięcie
Jakoś będzie jak ten backstage na Zamku po koncercie
I nagle tak zły news, że aż w gardle staje serce
Bo Junikowski cmentarz to nie jest fajne miejsce
Brak mi słów Grucha może tam Ci lepiej będzie!
Luty mroźny Kudaam a nam tu nieznana nuda
Czy zakupić coś się uda jeden chuj dostał z buta
Pierdolony Turas z pabialginą to nie Luta
Chuj nie diler, zwykły brudas wita Cię berliński Kudaam!
Że nic nie stało się udam? Nie ma takiej możliwości
Wracam z odrapanym ryjem i sporym zapasem złości!
Marzec siedemnasty, urodziny mego brata
Moja EX kontra NEXT a ja jestem w tarapatach
Co zrobić melanż! Innego nie mam pomysłu
Od tych wspólnych ich spotkań łapię pomieszanie zmysłów
Kwiecień zaczynamy trasę, coraz lepiej idzie z czasem
Maj jest wypasem, choć klip raczej niewypał
Reprezentuję biedę ja znam się na tych klipach
Płyta broni się sama jakbyś o to człowiek pytał
Dalej w kraj jedziemy, jest Tarnów, wcześniej Przemyśl
Takich imprez jak najwięcej, dla tych miast respekcik szczery!
Czerwiec kilka imprez, tych do rana ja nie zliczę
Hajs nadal koszę, hajs nadal liczę!
W koszalińskim klubie pustki, za to Śląsk wita nas mocno
Burza, która kończy koncert, za to sorry Jaworzno!
Aż tak źle to nie jest w pubie każdy dziś się śmieje
Gruby melanż z DJ' em, zapytasz, co się dzieję?
To medal, dla Posnanii stał się faktem mam nadzieję
Że w sezonie Zero Sześć to nie kpina, będzie finał!

Pierdolony Zero piąty uwolniłem się od klątwy!
Rok wybitnie podły podsumuję go, był wątły!
Kłopotliwy Zero Piąty to skurwysyn był okropny!
Wyjątkowo wredny, podły! Jak to dobrze, że się skończył!
Pierdolony Zero piąty uwolniłem się od klątwy!
Rok wybitnie podły podsumuję go, był wątły!
Kłopotliwy Zero Piąty to skurwysyn był okropny!
Wyjątkowo wredny, podły! Jak to dobrze, że się skończył!

Lipiec to Heineken, niezła luta, koncert Snoopa
WYP 3, Filip, Dywan, Milupa
Na kwadrat rano z buta, o suchym ryju wracam
Ten kawałek podłogi w oczekiwaniu na kaca
Bang, bang w przedpokoju, poprawienie nastroju
Potem browar, Mazury, koncert chwila spokoju
I znów Jastrzębia Góra, Low Rider, rap, skóra
Łeno tej akurat Zbychu nas odwiedza (hurra)
Sierpień wakacje, bo roboty nie ma żadnej
Ja zaczynam go melanżem i tak skończę go poważnie
Nikomu z nas do śmiechu, tu znów dramat, afera!
Frajer w Tirze nam zabiera Młodego i Mc Gyawera
I co tera? Przecież jutro miał być mieć melanż pod palmą
A ta kurwa, co ich walnął zbiegł z miejsca wypadku!
Wrzesień mym miesiącem, kilka scenicznych szarży
Jeden z długo pamiętanych londyńskich melanży
Wcześniej siedemnasty kończę jebane dwa dziewięć
Melanż kameralny, coś jak ziemi trzęsienie!
I znów te chore media, chcą zajrzeć w mój życiorys
Przysrał się o "Głuchą noc" niejaki Stan Borys
W październiku rozpusta, Gala MMA, Pulsar
Znów najebka tłusta, na nogach nie mogę ustać
Już wykończony prawie przez after w DJ Pubie
Wstaję z wyciągu by przywitać się z Komarem!
Mój czarnuch na powietrzu, więc napijmy się wódki
Znów czas jest na zabawę i pierdolić wszystkie smutki!
Czas wejść do studia, Druga Strefa drugim domem
Kilkanaście traków, każdy z nich będzie przebojem!
Listopad ruszam z kopa, pod mój rap pizga stopa
Nową płytę czas obwąchać, spodoba Ci się chłopak
Czasem zastanawiam się czy to kiedyś się zmieni
I nie wierzę Ci Pudyś, że jesteśmy skończeni!
Jedna szmata coś tam gada, chciała pogrążyć gnoja
Zwykła pizda Latkowska na rozkładówce Playboya!
Grudzień, świąt nie lubię a Sylwester to jak wyrok
Bez balu na te święta by się jakoś obyło!
Najgłośniej na Jesiennej bardzo gruby był balecik
Kolędy, koks i wóda, jeszcze nie raz tak odlecisz!
Czas to gówno przepić w Nowy Rok wchodzę na bani
Zero sześć skurwysynu spróbuj nastrój mi poprawić!

Pierdolony Zero Piąty uwolniłem się od klątwy!
Rok wybitnie podły podsumuję go, był wątły!
Kłopotliwy Zero Piąty to skurwysyn był okropny!
Wyjątkowo wredny, podły! Jak to dobrze, że się skończył!
Pierdolony Zero piąty uwolniłem się od klątwy!
Rok wybitnie podły podsumuję go, był wątły!
Kłopotliwy Zero Piąty to skurwysyn był okropny!
Wyjątkowo wredny, podły! Jak to dobrze, że się skończył!
[ Correct these Lyrics ]

[ Correct these Lyrics ]

We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.


We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.




Pierdolony Zero piąty uwolniłem się od klątwy!
Rok wybitnie podły podsumuję go, był wątły!
Kłopotliwy Zero Piąty to skurwysyn był okropny!
Wyjątkowo wredny, podły! Jak to dobrze, że się skończył!
Pierdolony Zero piąty uwolniłem się od klątwy!
Rok wybitnie podły podsumuję go, był wątły!
Kłopotliwy Zero Piąty to skurwysyn był okropny!
Wyjątkowo wredny, podły! Jak to dobrze, że się skończył!

Styczeń ja już piszę, to początek ledwo dyszę
Nasz klip przerywa ciszę na dobre przyjęcie liczę
Singiel, to różnice przedstawione przez krytykę
Ja dopijam likier chuj w te ich politykę!
Jakie życie taki rap a to życie jest kurewskie
W Będzinie dziewiątego wspieram Wielką Orkiestrę!
Znów przester, nie przestój z płytą ente przesunięcie
A to już piętnasty i w Poznaniu pierdolnięcie
Jakoś będzie jak ten backstage na Zamku po koncercie
I nagle tak zły news, że aż w gardle staje serce
Bo Junikowski cmentarz to nie jest fajne miejsce
Brak mi słów Grucha może tam Ci lepiej będzie!
Luty mroźny Kudaam a nam tu nieznana nuda
Czy zakupić coś się uda jeden chuj dostał z buta
Pierdolony Turas z pabialginą to nie Luta
Chuj nie diler, zwykły brudas wita Cię berliński Kudaam!
Że nic nie stało się udam? Nie ma takiej możliwości
Wracam z odrapanym ryjem i sporym zapasem złości!
Marzec siedemnasty, urodziny mego brata
Moja EX kontra NEXT a ja jestem w tarapatach
Co zrobić melanż! Innego nie mam pomysłu
Od tych wspólnych ich spotkań łapię pomieszanie zmysłów
Kwiecień zaczynamy trasę, coraz lepiej idzie z czasem
Maj jest wypasem, choć klip raczej niewypał
Reprezentuję biedę ja znam się na tych klipach
Płyta broni się sama jakbyś o to człowiek pytał
Dalej w kraj jedziemy, jest Tarnów, wcześniej Przemyśl
Takich imprez jak najwięcej, dla tych miast respekcik szczery!
Czerwiec kilka imprez, tych do rana ja nie zliczę
Hajs nadal koszę, hajs nadal liczę!
W koszalińskim klubie pustki, za to Śląsk wita nas mocno
Burza, która kończy koncert, za to sorry Jaworzno!
Aż tak źle to nie jest w pubie każdy dziś się śmieje
Gruby melanż z DJ' em, zapytasz, co się dzieję?
To medal, dla Posnanii stał się faktem mam nadzieję
Że w sezonie Zero Sześć to nie kpina, będzie finał!

Pierdolony Zero piąty uwolniłem się od klątwy!
Rok wybitnie podły podsumuję go, był wątły!
Kłopotliwy Zero Piąty to skurwysyn był okropny!
Wyjątkowo wredny, podły! Jak to dobrze, że się skończył!
Pierdolony Zero piąty uwolniłem się od klątwy!
Rok wybitnie podły podsumuję go, był wątły!
Kłopotliwy Zero Piąty to skurwysyn był okropny!
Wyjątkowo wredny, podły! Jak to dobrze, że się skończył!

Lipiec to Heineken, niezła luta, koncert Snoopa
WYP 3, Filip, Dywan, Milupa
Na kwadrat rano z buta, o suchym ryju wracam
Ten kawałek podłogi w oczekiwaniu na kaca
Bang, bang w przedpokoju, poprawienie nastroju
Potem browar, Mazury, koncert chwila spokoju
I znów Jastrzębia Góra, Low Rider, rap, skóra
Łeno tej akurat Zbychu nas odwiedza (hurra)
Sierpień wakacje, bo roboty nie ma żadnej
Ja zaczynam go melanżem i tak skończę go poważnie
Nikomu z nas do śmiechu, tu znów dramat, afera!
Frajer w Tirze nam zabiera Młodego i Mc Gyawera
I co tera? Przecież jutro miał być mieć melanż pod palmą
A ta kurwa, co ich walnął zbiegł z miejsca wypadku!
Wrzesień mym miesiącem, kilka scenicznych szarży
Jeden z długo pamiętanych londyńskich melanży
Wcześniej siedemnasty kończę jebane dwa dziewięć
Melanż kameralny, coś jak ziemi trzęsienie!
I znów te chore media, chcą zajrzeć w mój życiorys
Przysrał się o "Głuchą noc" niejaki Stan Borys
W październiku rozpusta, Gala MMA, Pulsar
Znów najebka tłusta, na nogach nie mogę ustać
Już wykończony prawie przez after w DJ Pubie
Wstaję z wyciągu by przywitać się z Komarem!
Mój czarnuch na powietrzu, więc napijmy się wódki
Znów czas jest na zabawę i pierdolić wszystkie smutki!
Czas wejść do studia, Druga Strefa drugim domem
Kilkanaście traków, każdy z nich będzie przebojem!
Listopad ruszam z kopa, pod mój rap pizga stopa
Nową płytę czas obwąchać, spodoba Ci się chłopak
Czasem zastanawiam się czy to kiedyś się zmieni
I nie wierzę Ci Pudyś, że jesteśmy skończeni!
Jedna szmata coś tam gada, chciała pogrążyć gnoja
Zwykła pizda Latkowska na rozkładówce Playboya!
Grudzień, świąt nie lubię a Sylwester to jak wyrok
Bez balu na te święta by się jakoś obyło!
Najgłośniej na Jesiennej bardzo gruby był balecik
Kolędy, koks i wóda, jeszcze nie raz tak odlecisz!
Czas to gówno przepić w Nowy Rok wchodzę na bani
Zero sześć skurwysynu spróbuj nastrój mi poprawić!

Pierdolony Zero Piąty uwolniłem się od klątwy!
Rok wybitnie podły podsumuję go, był wątły!
Kłopotliwy Zero Piąty to skurwysyn był okropny!
Wyjątkowo wredny, podły! Jak to dobrze, że się skończył!
Pierdolony Zero piąty uwolniłem się od klątwy!
Rok wybitnie podły podsumuję go, był wątły!
Kłopotliwy Zero Piąty to skurwysyn był okropny!
Wyjątkowo wredny, podły! Jak to dobrze, że się skończył!
[ Correct these Lyrics ]

Back to: Slums Attack

Tags:
No tags yet