Czuję, że z wiekiem coraz mniej narzekam
Zdrowie git, za wyjątkiem dziennej dawki lekarstw
Życie to cykle, złe nawyki wypaczają ślepia
Cieknie krew z lepkich rąk, powiedz gdzie jest apteka
Albo zaczekaj, zrób przelew, nic za darmo
Rozdrapię skórę, taki peep show z nagą prawdą
Jestem aspołeczny co ułatwia wiele kwestii
Mętlik w głowie mam z powodu jebanych pieniędzy
Piszę teksty, a polityczna walka trwa
Jakby mniej czuję, muszę przepijać do dna
Dalej centralnie wbite
Chociaż dawno posypała mi się układanka liter, wszystko gites
Niektórych mierzi fakt ten
Pierdolę ich, miasto hartuje charakter
Pół serio, pół żartem, na tacy emocje bez VATu
Swoiści bohaterowie na miarę czasów