Back to Top

2H (remastered) Video (MV)




Performed By: Sztansky
Language: Polish
Length: 2:49
Written by: Paweł Musielak




Sztansky - 2H (remastered) Lyrics
Official




A czy to chuja warte? Nie wiem, idę w zaparte
Kiedy mało radości, to muszę pociąć sample
Dla hip-hopu, nie tantiem, w nocy, czy wczesnym rankiem
Za bardzo zabierze? Staję się trochę punkiem
Ucho raczone funkiem, digidi dam łap to chłopie
Ma dusza lewituje przy werblu i tłustej stopie
Niby znam się na hip-hopie, trzydzieści lat wstecz
Gdybym wtedy to nagrywał, to by była dobra rzecz może
A może nie, trzeba uważać na zwoje
Chcesz to wack-ów jedz, ja dbam o trawienie swoje
Beatem nerwy ukoję, rymem ciało i tak gałąź
Mojej osobowości będę pielęgnował mając
Wyjebane jajo, fun, tony hip-hopu
Trochę wyniesione z domu, trochę wyniesione z bloku
Znalazłem MPC w oku i sposób głęboko w sercu
Napierdalam w pady, olewając oponentów
Przez pół życia piszę rymy, a właściwie nimi rzygam
Kiedy napierdala boom bap czuję się jak w wodzie ryba
Rzeczywistość się rozmywa, kiedy zaczynam to grać
To lot kasztana nie z drzewa, to kompletnie inny świat
Podatny na hip-hop brat, podaż bez podatku VAT
Popyt nieistotny, wszak to niezależny rap
Z możliwości jestem rad, choć to chałupnicze twory
Na swych torach od lat, nie dotyka mnie algorytm
Nie zważam, pcham te utwory, acz chory dla niektórych
Co zapięliby w kaftan, ja dalej z grubej rury
Przyszedłem, by burzyć mury, nie po to by nowe stawiać
Skrzętnie drugą dekadę kipi ze mnie zajawa
Wiedz, że roszczę sobie prawa, na tych falach nadawać
Bo nie chodzi o tu hajs, nie chodzi też o brawa
Tak jak rastamana trawa Kasztana napawa sampel
Nie ma co udawać, tak było, jest, będzie zawsze
[ Correct these Lyrics ]

[ Correct these Lyrics ]

We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.


We currently do not have these lyrics. If you would like to submit them, please use the form below.


Polish

A czy to chuja warte? Nie wiem, idę w zaparte
Kiedy mało radości, to muszę pociąć sample
Dla hip-hopu, nie tantiem, w nocy, czy wczesnym rankiem
Za bardzo zabierze? Staję się trochę punkiem
Ucho raczone funkiem, digidi dam łap to chłopie
Ma dusza lewituje przy werblu i tłustej stopie
Niby znam się na hip-hopie, trzydzieści lat wstecz
Gdybym wtedy to nagrywał, to by była dobra rzecz może
A może nie, trzeba uważać na zwoje
Chcesz to wack-ów jedz, ja dbam o trawienie swoje
Beatem nerwy ukoję, rymem ciało i tak gałąź
Mojej osobowości będę pielęgnował mając
Wyjebane jajo, fun, tony hip-hopu
Trochę wyniesione z domu, trochę wyniesione z bloku
Znalazłem MPC w oku i sposób głęboko w sercu
Napierdalam w pady, olewając oponentów
Przez pół życia piszę rymy, a właściwie nimi rzygam
Kiedy napierdala boom bap czuję się jak w wodzie ryba
Rzeczywistość się rozmywa, kiedy zaczynam to grać
To lot kasztana nie z drzewa, to kompletnie inny świat
Podatny na hip-hop brat, podaż bez podatku VAT
Popyt nieistotny, wszak to niezależny rap
Z możliwości jestem rad, choć to chałupnicze twory
Na swych torach od lat, nie dotyka mnie algorytm
Nie zważam, pcham te utwory, acz chory dla niektórych
Co zapięliby w kaftan, ja dalej z grubej rury
Przyszedłem, by burzyć mury, nie po to by nowe stawiać
Skrzętnie drugą dekadę kipi ze mnie zajawa
Wiedz, że roszczę sobie prawa, na tych falach nadawać
Bo nie chodzi o tu hajs, nie chodzi też o brawa
Tak jak rastamana trawa Kasztana napawa sampel
Nie ma co udawać, tak było, jest, będzie zawsze
[ Correct these Lyrics ]
Writer: Paweł Musielak
Copyright: Lyrics © O/B/O DistroKid

Back to: Sztansky

Tags:
No tags yet